Po równo trzech miesiącach melduję, że jestem i pomału wracam.
Szczęśliwa wracam. Czasami zmęczona, czasami zaskoczona, czasami nie mogąca się ogarnąć. Sporo płacząca wracam i do teraz są momenty, że sama w to nie wierzę i muszę się uszczypnąć, albo pochylić się nad śpiącym małym człowiekiem, który początkiem listopada pojawił się w moim życiu.
Szczęśliwa wracam. Czasami zmęczona, czasami zaskoczona, czasami nie mogąca się ogarnąć. Sporo płacząca wracam i do teraz są momenty, że sama w to nie wierzę i muszę się uszczypnąć, albo pochylić się nad śpiącym małym człowiekiem, który początkiem listopada pojawił się w moim życiu.
Dokładnie 5 listopada, niewiele po północy, po kilkunastu ciężkich godzinach, zostałam mamą. Klikam te literki tworzące wyraz "mama" i dalej w to nie wierzę... pewnie jeszcze trochę czasu minie, zanim to do mnie dotrze tak na dobre.
W każdym razie Antoś i ja mamy się całkiem nieźle, jesteśmy zdrowi i mam nadzieję, że w przyszłości ze wszystkim damy radę tak jak do tej pory. W każdym razie trzymajcie za nas kciuki!
A dziś, pomimo, że od porodu udało mi się skleić już kilka kartek, mała zaległość z zeszłego roku - kartka z okazji chrztu Antoniego (zbieg okoliczności!) :)
Zapraszam do oglądania, zaglądania, postaram się pojawiać i publikować w miarę systematycznie, ale nie obiecuję, bo po tych kilku tygodniach wiem już, że teraz to nie wszystko da się zaplanować...
Dzięki za uwagę i wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!