No i jakby tu zacząć... Przywitać się? Przeprosić? Wytłumaczyć? Czy udać, że nie było tematu?
Sama nie wiem - czy to przez upał, za którym delikatnie mówiąc, nie przepadam, czy też przez to, że minęło "trochę" czasu (prawie półtora roku!!!), a ja czuje się jakbym delikatnie wypadła z rytmu czy też obiegu... Kartkowy i blogowy obieg oczywiście mam na myśli.
Więc może przejdę do po prostu do konkretów - wracam po raz drugi (mam nadzieję ostatni, lub też ostateczny). Choć może bardziej próbuję, bo momentami nie jest lekko... Życie baaardzo różnie się toczy, ale spokojnie, spokojnie - ogarniam chaos :)
Bardzo dużo czasu minęło bez tworzenia, sklejania, bez rękodzieła i dłubaniny. Czy tęskniłam? Hhhm... Chyba nie miałam na to czasu, ale tak - były momenty kiedy wspominałam swobodne kartkowanie, natłok realizacji, zamówienia, ustalenia, notatki, papiery, dodatki...
Teraz to zupełnie inna bajka. Ale kto wie - próbuję, może się uda i dam radę i w tym temacie - czas pokaże czy nie będą to obiecanki-cacanki.
Jedyne o czym chce wspomnieć to przepraszam wszystkich których jakkolwiek rozczarowałam, bo nie byłam w stanie przygotować kartki/zaproszeń/pamiątki. Może uda mi się zrewanżować w przyszłości, w każdym razie na pewno spróbuję i postaram się, jeśli będę mieć taką możliwość.
Ostatnio podjęłam próbę i coś drgnęło w temacie - skleiłam kartkę, choć może bardziej pasuje określenie, że popełniłamkartkę ową...
Sami oceńcie - zapraszam ponownie!
PS. Zdjęcia robione na szybko i w pełnym słońcu, na - uwaga uwaga - piaskownicy mojego Syna :)
K.