Kilka wspomnień Guci i kilka słów o niedosypianiu, czyli na album naszło mnie...

Mało mnie tu ostatnio, ale nic na to nie poradzę... praca! Aczkolwiek najcięższe (przynajmniej w tym miesiącu...) już chyba za mną :) no i teraz zacznie się niedosypianie nie przez pracę, ale przez scrapowanie - a ten powód niedosypiania (pomimo, że uwieeelbiam spać!) jest o niebo przyjemniejszy, o! :D

O albumie niewielkim dziś chciałam opowiedzieć i niejako pochwalić się odrobinę, gdyż ponieważ album ów rzeczony wykonałam w całości - od A do Z - sama! :) Nie korzystałam z żadnych baz i gotowców, jedyne czym się posiłkowałam to tutorial znaleziony u Cynki.

Za bazę posłużyła mi tekturka, którą okleiłam Craftowym Marzeniem. Powstałą okładkę albumu ozdobiłam kwałkami taśmy washi, kolorowymi kryształkami i ludowymi matrioszkami. Tekturę potraktowałam mgiełkami i w środku wmontowałam okolicznościowy napis - w końcu okazja jest szczególna, ale o tym cicho sza - do wtorku...

Środek to radosne, folkowe ptaszki Na Ludowo. Kaskadowe karty zrobiłam z papieru wizytówkowego, a rogi ozdobiłam dziurkaczem narożnikowym. Na każdą kartkę powędrował (w kolejności przypadkowej) papier z okładki i deseczki Góralskiej Melodii. Na koniec zdjęcia solenizantki i ozdoby w postaci tekturek (głównie ze Scrapińca), sznurka i naklejek.
Album wykończyłam gniecioną kokardą.

Mam nadzieję, że solenizantka Gucia, będzie zadowolona z prezentu... ;)

Notes posyłam do Na Strychu na wyzwanie folkowe oraz do I like challenges na wyzwanie #6 - tekturkowa ramka.

Na koniec dziękuję Grzegorzowi za "przemycenie" zdjęć :D i dziękuję za uwagę!

K.