...ja nie wiem! :D:D:D
Dobry wieczór!
Informuję, iż wracam do mojego normalnego trybu, tzn. wrzucam posty około północy, a jak! :)
Urlop w pracy skończył się nie wiem kiedy, ale stanowczo zbyt szybko, czasu na wszystko i na cokolwiek znowu będzie brak... choć muszę przyznać iż rzutem na taśmę wczoraj, czyli w ostatnim dniu wolnego, nadgoniłam z kartkowaniem moim. Ale nie zmienia to faktu, że roboty w tym temacie mam jeszcze multum i ciut ciut!!
Dziś o kartce, która nie ma jakiejś wielkiej i rozbudowanej historii - wystarczy, że sama jest wielka, znaczy sporego formatu (dokładnie to połowa z A4). Ażeby ten gigantyzm trochę zrównoważyć skleiłam ją z samych pastelowych papierów. Dokładnie to ze ScrapBerry's. Serducha powycinałam z półprzezroczystego papieru, który jakiś czas temu dorwałam w Lidlu, i żeby nie były zbyt piękne (te serduch znaczy), to wszystkie co do jednego potarmosiłam trochę :) Koronkę dostałam w spadku od dziadzia, a że jest delkatniuchna to wmontowałam ją w całość. Do tego trochę ciapania farbami i cytat odbity ze stempla. Całość wyszła do tego stopnia delikatnie zwiewna i pastelowa, że w obawie, aby nie odfrunęła, to całość spięłam dwoma drewnianymi spinaczami, które nabyłam w empiku - ot i taką sobie spinaczową historię stworzyłam na dobranoc... :)
Spokojnej nocy życzę wszystkim i kolorowych snów...
K.
PS. Zapomniałam dodać, że kartkę zgłaszam w kwadratowym wyzwaniu Galerii Rae oraz mapkowym wyzwaniu Pracowni Wagi Ciężkiej.
Dobre szybko się kończy, a urlop do dobrodziejstw trzeba zaliczyć ;)) Damy jeszcze, damy he he he, spinacze zaś uroku kartce dodają :))
OdpowiedzUsuńBardzo delikatnie i ulotnie...
OdpowiedzUsuńPs. Dzięki za udział w wyzwaniu Galerii Rae ;-)