Tak, tak Gocho - tytułem tego posta piję właśnie do Twej szanownej osoby! :D
Otóż, moja przyjaciółka Gocha, nie tak dawno zarzuciła mi iż w moich pracach nadużywam motylków... Fakt faktem - lubię motylki, zwłaszcza te z UHK Gallery - są śliczne, aczkolwiek nie czuję się w nałogu lub jakkolwiek uzależniona od ich obecności na moich kartkach!
Gocha zamówiła u mnie kartkę na ślub znajomych - dostała taką ze stadem pięknych motylków :) Byłam święcie przekonana, że dostanę lanie za te motylki, zwłaszcza w ilości hurtowej, ale nie - spodobały się Gosławie (czym mnie troszkę zaskoczyła...), i jestem w jednym, nienaruszonym kawałku :)
W pracy użyłam "łinterów", wspomnianych motylków oraz ozdobnej wstążki, którą kupiłam w Biedrze w okresie przedświątecznym.
Dzięki za uwagę.
Karola
PS. Ściskam Cię Gocho!! :)
Cudne te motylki :)) Ja u Ciebie widzę je chyba pierwszy raz ;))
OdpowiedzUsuń